po stolicy Kambodzy gdzie spedzilismy bardzo mile chwile, odwiedzajac wiele ciekawych miejsc, zajadajac sie po drodze tarantulami:) ruszamy dalej w droge... Z racji tego ze mamy w zapasie jeszcze sporo dni do konca wyprawy, zmieniamy nieco plany i udajemy sie na poludnie kraju do miejscowosci Sihanoukville. Jest to male turystyczne miasteczko polozone nad morzem z niezliczona iloscia knajpek przy plazy, ktore sewuja swieze grillowane owoce morza (barakudy,wielkie kalmary i slimaki, kraby, krewety) pyszota...:D
Na miejscu, prosto z dworca autobusowego, z ktorego podwoza nas panowie na 4 skuterach:) (kazdy na jednym z wlasnym kierowca za 1$) udajemy sie do centrum, gdzie szybko znajdujemy nocleg. Po rozlokowaniu udajemy sie na obiad i dajemy nura do majacej chyba z 30 stopni wody...:)