Po intensywnym dniu w Sukhothai, opuszczamy to wspaniale misteczko i ruszamy dalej. Po 6h jazdy autobusem docieramy w koncu do Chiang Mai:):) Lokujemy sie w guesthousie i uderzamy na miasto. Ludzie zupelnie inni, wszyscy usmiechnieci, nikt nic nie wciska.(jak w Bangkoku) nie spiesza sie nigdzie..Totalny Chill....
Po krotkim spacerze po okolicznych swiatyniach w centrum, trafiamy na niedzielny, uliczny market, gdzie mozna kupic doslownie wszystko. Swietne jedzenie, swieze owoce, przemili ludzie Nie ruszamy sie stad:)
Jutro trek i nocleg w dzungli....:):)