Kupujemy bilety (niestety dość drogie) i udajemy się drewnianą kolejką wąskotorową do pięknego miasteczka Soller, położonego w dolinie o tej samej nazwie. Stamtąd łapiemy tramwaj, którym jedziemy do portu. Na miejscu kupujemy winko, trochę sera i reszte popołudnia spedzamy na totalnym chilloucie...